Postanowiłem przyjrzeć się szerzej terminowi "biogazownia" ma Polskim gruncie. Będzie to artykuł o procesie fermentacji... międzyludzkiej.
Tytuły gazet co jakiś czas zasypują Nas nowymi informacjami na temat rozwoju biogazowni w Polsce. Czy taki hurr-optymizm jest do końca słuszny? Na dzień dzisiejszy główną barierą jest przede wszystkim niska świadomość społeczna, ogólny niski poziom wiedzy, informacjii na temat biogazu. Do czego to doprowadza?
Województwo warmińsko - mazurskie. Mieszkańcy wsi w gminie Grodziczno (Nowe Miasto Lubawskie) nie chcą budowy biogazowni. Protest podpisało 48 mieszkańców obecnych na zebraniu wiejskim. W spokojnej zazwyczaj wsi w powiecie nowomiejskim, słynącej łaskami obrazu Matki Bożej Bolesnej, umieszczonym w ołtarzu głównym kościoła św. Marcina zawrzało. Powodem wzburzenia mieszkańców stała się planowana budowa biogazowni.
- Ludzie boją się nieznośnego fetoru gnojowicy. Wyczytali w internecie, że instalacja może wybuchnąć i postanowili zaprotestować - mówi jeden z mieszkańców, przeciwnik inwestycji. Kilka dni temu zorganizowano nawet zebranie wiejskie, w czasie którego na 60 obecnych mieszkańców, 48 podpisało się na przygotowanym proteście skierowanym do władz gminy.
Województwo mazowieckie. Dwa i pół tysiąca osób podpisało się pod protestem w sprawie powstania biogazowni w Kamionie. Biogazownia ma powstać przy zakładach mięsnych „Zakrzewscy” w Kamionie. Ma mieć 1,2 megawata i przetwarzać na energię elektryczną wsad roślinny i odpady pozwierzęce, miedzy innymi te pochodzące z uboju zwierząt. Biogazownia ma zająć 1,24 ha powierzchni, łącznie z silosami i rolniczymi i drogami dojazdowymi - ok. 2,1 ha. Ma być oddalona o 200 m od najbliższej drogi publicznej i 400 m od najbliższych zabudowań sąsiedzkich. Ba! Powstała nawet strona internetowa, na której mieszkańcy ogłaszają swój protest!
Województwo świętokrzyskie. Potężna ferma powstała w Łukowej w 2004 roku i smród z niej dobiegający dał się we znaki mieszkańcom zanim właściciel Paweł Święcicki dostał w 2006 roku tzw. decyzję zintegrowaną na hodowlę 9 280 tuczników.
– Pod protestem podpisało się 500 osób, prosiliśmy ówczesnego wojewodę a obecnego senatora PiS Grzegorza Banasia, by na to nie pozwolił, przecież ferma znajduje się wśród domów na wsi – opowiadał Łukasz Dąbrowski, który na kielecką wieś sprowadził się z Nowego Sącza, tu wybudował dom.
Wojewoda jednak zgodę wydał a mieszkańcy z radnym Waldemarem Łebkiem zaczęli walczyć o swoje. – Ta decyzja wojewody to skandal – mówi radny.- Jednak także poprzedni burmistrz, Pobocha był za uruchomieniem takiej produkcji. Nic go nie obchodzili ludzie. Dwa lata temu na spotkaniu z mieszkańcami właściciel, słowami swego przedstawiciela obiecał wybudowanie biogazowni, która przejmie gnojowicę wylewaną na pola. Smród powinien być znacznie mniejszy. – Zgodziliśmy się, ale po roku okazało się, że inwestycji nie będzie. Oszukano nas – dodaje Agnieszka Huta. Dzisiaj mieszkańcy skarżą się na smród. – Śmierdziało dzisiaj rano i wczoraj wieczorem, gnojowicę wylewają na pola, także w pobliżu ujęć wody dla Wolicy, Tokarni, Łukowej – mówili ludzie. Teraz, jak jest tu minister nie śmierdzi, ale jak wyjedzie znowu będzie. WIOŚ mówi, że nie ma jak badać smrodu, nikt nie jest w stanie nam pomóc. Jednak nie wszyscy byli tego zdania. - Śmierdzi, jak to na wsi – uważa Krystyna Hajduk mieszkająca naprzeciwko fermy.
Województwo śląskie. Ponad tysiąc osób podpisało się pod protestem przeciwko planowanej budowie biogazowni rolniczo-utylizacyjnej w żywieckiej dzielnicy Zabłocie.
Na inwestycję nie zgadzają się żywieccy samorządowcy i mieszkańcy okolicznych miejscowości, m.in. Siennej, Leśnej, Lipowej. Tymczasem bielska spółka Energia liczy, że jeśli pomyślnie przejdzie wszystkie procedury administracyjne, uruchomi biogazownię już w 2012 roku.
- Obawiamy się smrodu i hałasu - mówi Jadwiga Golasik, mieszkanka Zabłocia. Wniosek o wydanie decyzji o uwarunkowaniach środowiskowych dla inwestycji bielska spółka złożyła w Urzędzie Miejskim w Żywcu w grudniu zeszłego roku. Na swoim terenie chce wybudować biogazownię o mocy 1,25 MW energii elektrycznej i 1,25 MW energii cieplnej. Burmistrz Żywca, Antoni Szlagor, wyjaśnia, że poprosił o opinię dla tej inwestycji Regionalnego dyrektora ochrony środowiska i sanepid. O budowie biogazowni dowiedzieli się również mieszkańcy.
- Nie były prowadzone żadne konsultacje społeczne. Jako radny dowiedziałem się o tym od ludzi - mówi Jarosław Gowin, radny dzielnicy Zabłocie, który w imieniu mieszkańców napisał protest przeciwko biogazowni. Informacja o planowanej budowie rozeszła się po okolicy lotem błyskawicy. Mieszkańcy w ciągu kilkunastu dni zebrali ponad tysiąc podpisów pod protestem. Przypomnieli w nim, że w projektowanej biogazowi utylizowane mają być m.in.: odpady poubojowe, treści żołądków i jelit zwierzęcych, gnojowica, odchody zwierzęce, odpady po produkcji gorzelnianej, a także substraty w postaci kiszonek płodów rolnych np. traw czy kukurydzy.
- Przewiduje się, że biogazownia będzie rocznie przetwarzać 40 do 50 tysięcy ton różnych odpadów organicznych, co oznacza przemysłową skalę przedsięwzięcia , a dziennie kursować będzie do niej od sześciu do kilkunastu ciężarówek z odpadami - czytamy w proteście.
Województwo opolskie. Skarbimierz. Protesty mieszkańców przyniosły skutek: na dawnym lotnisku najpewniej nie powstanie ani biogazownia, ani zakład przetwarzania odpadów.Zakład unieszkodliwiania odpadów miał powstać w zachodniej części dawnego lotniska. Firma Ecotech z Łomianek chciała się zainstalować w dawnych schronach dla samolotów. Ecotech chciał przywozić do Skarbimierza odpady i przetwarzać je za pomocą unikalnej, opatentowanej przez siebie technologii. Niemal równocześnie z Ecotechem starania o ulokowanie inwestycji w Skarbimierzu Osiedlu rozpoczęły dwie inne firmy. Pierwsza z nich chciała zbudować wielką biogazownię, ale radni również sprzeciwili się tej inwestycji. Większe szanse powodzenia ma spopielarnia zwłok.
Województwo łódzkie. Skierniewice. Władze Skierniewic nałożyły na firmę BioEnergy Project obowiązek wykonania raportu oddziaływania planowanej inwestycji na środowisko. Ale firma odwołała się od tego postanowienia do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. SKO uchyliło decyzję Urzędu Miasta Skierniewice i nakazało magistratowi ponownie rozpatrzyć sprawę. Biogazownia, czyli zakład przetwarzający m.in. odpady organiczne na energię, miałby powstać na działce przy Zakładzie Energetycznym w Skierniewicach. Tu inwestor sprzedawałby wyprodukowaną energię elektryczną. W listopadzie, gdy mieszkańcy dowiedzieli się o planowanej budowie, napisali protest do prezydenta. - Czujemy się przede wszystkim niedoinformowani - mówili mieszkańcy. - Nikt z Urzędu Miasta się z nami nie spotkał. Takie inwestycje nie powinny powstawać przy osiedlach mieszkaniowych! Leszek Trębski zapowiedział, że on też będzie robił wszystko, by biogazownia nie powstała.
Województwo Lubuskie. Nie ma zgody na budowę biogazowni w Tursku. Na przeprowadzenie inwestycji niezgadzali się mieszkańcy, a teraz również i wójt. Wiesław Wawrzyniak, właściciel gospodarstwa w Tursku na swojej działce chciał wybudować biogazownię. Na czerwcowym zebraniu wiejskim przekonywał mieszkańców, że jego inwestycja będzie korzystna również dla Turska. Stwierdził, że wytworzona energia może zaopatrywać w prąd część gminy. - A ciepło będzie zasilało kotłownię, czyli emisja spalanego węgla zmniejszy się do 80% - mówił Wiesław Wawrzyniak. Te argumenty nieprzekonały mieszkańców. Większość z nich nie chciała, aby w Tursku powstała biogazownia. Ostateczna decyzja należała jednak do wójta Marka Zdunka. – W tej chwili decyzja jest odmowna – mówi włodarz.